Wcześniej pisałam już o książce Nicolasa Sparksa pt. Ostatnia Piosenka. Tym razem powiem o jej ekranizacji w reżyserii Julie Anne Robinson. Zapraszam do czytania!!!
Ostatnia Piosenka to melodramat, który w kinach pojawił się 31 marca 2010 roku. Niestety nie pojawił się w polskich kinach, ale można było go obejrzeć 4 lata później w telewizji, a także kupić sobie na DVD.
Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Ronnie Miller. Jej ojciec Steve to znany pianista, który opuścił rodzinę, co było powodem zerwania więzi między córką i ojcem. Po trzech latach od tamtych wydarzeń Ronnie dalej ma żal do ojca, nie utrzymuje z nim kontaktów i nie odczytuje listów. Nieoczekiwanie Ronnie wraz z bratem ma spędzić wakacje u ojca, co jest dla niej trudne. Z Nowego Jorku, miasta pełnego rozrywki i zabawnego towarzystwa, musi przenieść się do małego miasteczka Wilmington, gdzie życie toczy się o wiele wolniej. Bohaterka twierdzi że będą to najgorsze wakacje w jej życiu. Czy zmieni zdanie? Czy znajdzie kogoś z kim będzie mogła spędzić wakacje? Czy zmieni zdanie co do ojca? Jak dramatyczne mogą być skutki?
W filmie znajdziemy wiele różnych wątków. Na pierwszy rzut oka myślimy że miłość będzie tu odgrywała pierwsze skrzypce, ale nie. Oczywiście jest ważna, bo w tym wypadku to właśnie miłość naprawia wszystkie błędy. Ważne są też relacje ojca i córki i moim zdanie to jest najważniejszy wątek tego filmu. Ojciec i córka zaczynają się ze sobą rozmawiać, burzą mury zbudowane między nimi. Ronnie zaczyna się zmieniać. Tylko czy nie jest za późno...
Główną rolę zagrała Miley Cyrus, która moim zdaniem zagrała fantastycznie, a dodam że pierwszy raz musiała zmierzyć się z rolą dramatyczną. Bardzo dobrze zagrał też Liam Hemsworth (Will) i Bobby Coleman (Jonah).
Tytuł to Ostatnia Piosenka, ale w filmie nie ma za dużo piosenek, występuje raczej ta grana na fortepianie. Jednak ta najważniejsza, która grana przez Ronnie pod koniec filmu była dla mnie momentem, kiedy wszystkie uczucia wzięły górę i popłakałam się choć rzadko mi się to zdarza.
Film ogląda się z przyjemnością. Wzbudza bardzo dużo różnych emocji. Na pewno będą momenty kiedy będziecie się śmiali, będą też momenty kiedy wpadniecie w refleksję, a może nawet uronicie łzę. Tak więc polecam ten film każdemu, bo każdy powinien w nim znaleźć coś dla siebie. Napiszcie co Wy myślicie o tym filmie, a Tych, którzy jeszcze nie widzieli zapraszam do oglądania!!! Pozdrawiam
Kinga
Świetna recenzja ;) Ja też się rozpłynęłam nad tym filmem i Miley Cyrus. Wspaniały, potrafiący złapać porządnie za serducho, jedyny melodramat nad którym się popłakałam.Więcej takich filmów z Miley. :3
OdpowiedzUsuńKocham Miley Cyrus i też bardzo bym chciała żeby zagrała w jakimś kolejnym filmie!!! Cieszę się że Tobie także podobała się Ostatnia Piosenka i że nie tylko u mnie film wzbudził tak głębokie emocje ;) Pozdrawiam Kinga :)
UsuńPrzyznam, że osoba Miley odstraszyła mnie jeśli chodzi o obejrzenie tego filmu; jednak bardzo mi się podobał. Podobają mi się ekranizacje Sparksa.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że postanowiłaś jednak obejrzeć ten film, pomimo tego, że nie przepadasz za Miley. Na pewno było warto!! Pozdrawiam Kinga :)
Usuń