
Dzisiaj kolejny Film na wakacje!!! Tym razem będzie to przecudowny film Śniadanie u Tiffany'ego. To film obowiązkowy dla fanów Audrey Hepburn i koneserów czarno-białych filmów.
Zapraszam do czytania!!!
Śniadanie u Tiffany'ego to pierwszy film jaki obejrzałam wersji czarno-białej i pierwszy, który obejrzałam z Audrey Hepburn. Po tym filmie właśnie ta aktorka stała się moją drugą ulubioną, z którą każdy film, w którym zagrała jest najlepszy. Nie ma takiego filmu, który by mi się nie podobał, był nudny, przeciętny, zły. Każdy film, gdzie ona gra jakąś rolę, musi być po prostu dobry. Nie ma innej opcji, a z każdą inną się nie zgadzam!!! ;)
"Fajnie być największą szajbuską, wśród szajbusów."
Film został wyreżyserowany przez Blake'a Edwardsa w 1961 roku. Inspiracją do nakręcenia filmu była książka Trumana Capote z 1958 roku Śniadanie u Tiffany'ego. Główną postać Holly Golightly odegrała już wcześniej przeze mnie wspomniana Audrey Hepburn, jej partnerem w filmie był George Peppard.
"Gdybym znalazła prawdziwy dom, w którym czułabym się jak u „Tiffany’ego”…"
Film nagrodzono dwa razy Oscarem za muzykę. Raz za najlepszą muzykę w dramacie lub komedii. Drugi raz za najlepszą muzykę Moon River. Film był jeszcze trzy razy nominowany do Oscara w innych kategoriach, a także dwa razy był nominowany do Złotych Globów.
Film jest może taką typową opowieścią o miłości, ale przyjemnie się go ogląda. Mówi o przyjaźni, dostarcza trochę żartu, dobrej muzyki, ale żeby nie było tak pięknie pojawia się nutka goryczy. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że film jest wart obejrzenia. Nie pożałujecie tych dwóch godzin, a nawet może przekonacie się do starej dobrej klasyki.
Film musicie obejrzeć i napisać mi w komentarzach co o nim sądzicie, a Ci, którzy już oglądali niech zrobią to teraz. Pozdrawiam
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz